Właśnie wróciłem z wycieczki po Dolnym Śląsku na którą zaprosili znajomi.
3 dni, 1200 km, dzień pierwszy 480, drugi 200, trzeci 520. To ostatnie to głównie autostrady.
O dziwo tylko tyłek z lekka boli. Kolana i ręce nie drętwiały pomimo że wcześniejszy przebieg w tym sezonie to max 60km było.
W Hondzie muszę się zabrać za wahacz bo chyba to on skrzypi, spalanie - jazda turystyczna (wioski + inne do 110) 4.8. Jak sprawdziłem na autostradzie to 6.2 wyszło (120-140, bliżej 120), 5 km od domu zaczął prychać ale po przełączeniu na rezerwe przestał, ale to było po tylko 260km na autostradzie (blizej 140 z porywach 150).
Przed wyjazdem martwiłem się pocącą się pokrywą filtra oleju. Niepotrzebnie. Kapało z dekla sprzęgła. Miałem dokręcać, ale mi koledzy odradzili, że popsuję bardziej. Mieli rację. Po prostu przestało kapać .... Dobry olej ... Chyba olej kupiłem
PLATINUM CLASSIC SEMISYNTHETIC 10W-40. W dodatku do diesla ... Bo w sklepie się pomylili .....