No i po prawie miesiącu czekania na prawo jazdy w końcu je wyszarpałem z hrubieszowskiego starostwa
Ze starostwa prosto autkiem pod garaż wujaszka, szybka zbiórka, buty, kask, rękawiczki kluczyk w stacyjce w prawo i wciśniecie magicznego czerwgonego guziczka kciukiem
No i co wujek się cieczy, że młody siada, ojciec się patrzy jak na wariatów, zdjęcie zrobił mamuśce, która w stresie w domu, bo synio na taką rakietę będzie się pchał. No i co jedynka i wioo na miasto
Przejechałem się po mieście i zajeżdżam z powrotem pod garażyk wujaszka szopenika i stwierdzam " Słuchaj coś to nie jedzie". Wujo już lekko zirytowany
Popatrzył na mnie z litością i mówi "no tak to jeździ, nic ci nie poradze" No to co znowu czerwony guziczek i pojechałem na obwodnice. Motocykl już sie rozgrzał no i tam sobie pozwoliłem odkręcić do 110. Jak mi zaczęło głowe cofać od wiatru a słyszałem jedynie wiatr hulający po tym kasku to sobie odpuściłem i z prędkością 80 wróciłem do garażu i powiedziałem, że mi jednak ten cx wystarczy.
No i postałem trochę w garażu i stwierdziłem że jazda po mieście to bez sensu i przejadę się do Zamościa... Zobaczę sobie jak się prowadzi na trasie i nabije te pierwsze 100 km
No droga fajna, motocykl fajnie się prowadzi, rozpędziłem go w jakimś odcinku do 140 wiejeeeee jak cholera. ale wieje przy 80 i 100 więc z tego wniosek że pogoda dzisiaj raczej marna na przejażdżki i drugi wniosek, że kask trzeba będzie kupować teraz. nie wiem ale ten wiatr hula przez te wywietrzniki ostro. No trzeba będzie kupić coś porządnego.
Motocykl zajechał, wrócił i dowiózł mnie bezpiecznie :D
Zajechałem pod swój dom... Wychodzi tatuś i mówi synuś daj sięprzejechać (tatulek nie ma prawa jazdy na motocykle no ale za młodu jakieś tam jawki i simsony ujeżdżał) No więc chwiejąc się tatuśko zrobił 3 rundki wokół osiedla i z uśmiechem zsiadł z maszynerii wujaszka
No i tak to się skończył dzień. Wywiało mnie porządnie, w uszach szumi do tej pory.