Pany, taka sytuacja. Moto odpalane codziennie, zagrzewane i jezdzone. Dopóki się dobrze nie zagrzeje to biegi wchodzą i nic nie ciągnie.
Po zagrzaniu zaczyna ciągnąć i nie mogę wbić luzu. Zgasze i wszystko działa. Zapale, wchodzi 1ka i ciągnie na wysprzeglonym, przeskakuje z 1 na 2, nie wbije luzu. Zgasze znowu ok, wchodzą wszystkie gładko.
Podczas jazdy biegi wchodzą i udaje sie wbic luz.
Wlalem plukanke do oleju ale taka na 120 km jazdy, zrobiłem mniej trochę i właśnie spuscilem olej, oczywiście smoła brązowa. Niewlewajac nowego wyjalem sprzęgło.
Wydaje mi sie że się kończy. W blachach lekkie wzery jakby rdza, korkowe porysowane tymi wzerami. Lipa
Ostatnia czyli najglebsza stalowa tarcza nie jest płaską jak reszta tzn gdy ją poloze to lezy zewnetrznym na płycie a wewnetrzny zebaty odstaje od płyty z cm prawie. Nie jest zwichrowana ani pogieta tylko ugieta troche jakby w lejek. Powoduje to ze w koszu tworzy sie szczelina.
Nie miałem tego w 650 wiec chyba to nie jest prawidłowe, co? W 650 też były tarcze nowe założone z 500.
Nie przypuszczam żebyście proponowali mi klepanie jej na płasko
Raczej pojadę wyjąć kosz z650 i sprawdze jak jest ewentualnie przeloze wszystki tarcze bo lepsze były.
Co polecacie?