Starsze nawet jeśli lepsze to wyjeżdżone, powtarzam nie od dziś, u nas motocykle są gorzej traktowane niż auta. Auto to ludzie jak kupują to poczytają o wadach i zaletach, a że w pdeku trzeba zwrócić uwagę na tandem pompe, a bo trzeba popatrzeć i posluchać wałka napędzającego pompowtryski, i szykować sie na zmianę panewek wałka rozrządu w tych silnikach, że koło zamachowe, a że w bmw siedzi vario i może będzie trzeba z tym walczyć, a że ten i ten samochód to się do lpg nie nadaje, albo jakichś silników się nie kupuje w ogóle - np benzyn od bmw w citroenie co mają ssące zawory na hydro elektronice bez wałka rozrządu itp itp. I ludzie z tym nie dyskutują i raczej kupując auto ludzie odstawiają do mechanika, żeby zajrzał i popatrzył czy wszystko jest git - już pomijając do jakiej patowej sytuacji doprowadziła "ekologia", że tych aut nie powinno się naprawiać... ale to przełożymy na motocykl zaraz..
Z motocyklami jest zupełnie inaczej, 50 letni motocykl, honda i nie przekonasz, że tam może się rozciągnąć łańcuszek, że w silniku są rurki z oringami co olej nimi leci na panewki i te oringi trzeba zmienić bo są plaskate i twarde - przez telefon ci powie dosłownie, że na forum cx500 jest jakiś idiota. Niemniej jednak da się to zrobić i dalej jeździć, a twoja 900rr to już ma nicasil, jednorazówka, co z tym zrobisz? No nic, zajeździsz kupisz następną tylko człowiek się zastanawia - po co ma wymieniać jakiś tam łańcuszek pompy oleju między przeciwwagami jak se mysli - prędzej zacznie olej brać i pójdzie na śmietnik. I tu doszliśmy do ściany że nawet tacy którzy ewentualnie mogliby zaglądać i serwisować to odpuszczają, bo chyba jednak bez sensu jest kasę pchać w cx500 czy coś podobnego, ale zestawiając to np z naprawą kompleksową motocykla z 2005 roku to ma to o wiele większy sens. Jeszcze musimy inną kwestie rozpatrzeć - czyli problem jerrego, chłop miał to to to to, od każdego sprzętu dostał w dupe, ma nową korse i widzi, że z tym nie ma problemów bo tylko się leje i jeździ - to gdzie wnioski skoro dalej pokazuje zaszczurzone BMW bo "to jego marzenie i dupa szaleje". Jego wybór, ale ludzie się sami w kłopoty wpędzają na własne życzenie. Ja ostatnio zauważyłem, że gdyby nie to co człowiek chce ogarniać - a chce ogarniać wszystko i fotografie, i komputer i jakieś cnc, i tokarke i budowlanke, to dawno by miał czy nowy motocykl, czy rower karbonowy za 20 tys, czy tokarkę za 60 tys nową, tylko jeden warunek, skup się kur*** na jednym.
Podciągnąłbym tu jeszcze styl motocyklizmu - doktor lub prawnik motocyklista nie będzie grzebał w motocyklu, będzie wyminiał je na nowe, spaślak brodacz na motocykl legende harleja założy flagę i pojedzie najpierw na msze a później chlać, na motocykl mimo że wysiepał kasę to remonty odpuści bo liczą się ważniejsze rzeczy. Goldwinga nie kupuje się po to żeby daleko jechać bo przecież to pali tyle samo co samochód, ale po to żeby zostać "przewodnikiem stada" - a przejrzyj np hrubieszowską grupe motocyklową, albo forum zamojskiego kresowego bractwa motocyklowego - tam się nie gada o naprawach moto tylko o tym czy jechać uczcić śmierć ofiar wołyńskich, się sadza tłuste dupsko i sie jedzie, a niby wszystkich łączą motocykle, czy aby? Ja dziękuje postoje obok, a motocyklista mechanik to w ogóle jest inny typ, ci ludzie nie jeżdżą bo już nie ma nawet kiedy, to właśnie ta grupa to jest jedyna która się dziwi "jak tak można było zajechać". W między czasie jeszcze pracujemy, odbieramy dzieci z przedszkola, gotujemy więc motocykl musi podupaśc.. nie ma innej możliwości.
Inna sprawa ile teraz jest rodzynków na olx, cws 1000 zundapy, roi się, ludzie chyba chałupy musza kończyć i myślą że można wywindować cenę za złom stalowy po 10000 zł za kg
Szykujcie się na takie motocykle: