Dziś z pewnymi oporami i trochę nieśmiało hondzina odpaliła
Ciśnienie zgasło jeszcze przed odpalaniem.
Zdążyła się zagrzać i oparzyć mi rękę przy wykręcaniu korka spustowego oleju ...
A potem pojawiła się spóźniona ekipa od ogrodzenia i tak biedactwo zostało z olejem w misce pod silnikiem ....
Ale nic to. Odpaliła, żyje. Uszczelnienie sprzęgła wymiana filtrów i można jechać...
A nie... najpierw ekipa musi zużyć materiały na ogrodzenie bo nie wyjedzie ....