no to wybaczcie, jak on chce pociąć ten motocykl, wprowadzać modyfikacje jak się boicie silnika rozebrać a to przecież klocki lego, giąć nie trzeba, spawać nie trzeba, malować nie trzeba, dorabiać elementów nie trzeba.... jakieś to nielogiczne...
a przylgnie na gniazdach zaworowych chociaż sprawdzicie? dotrzecie zaworki? naftą polejecie?? a co jak rzeczywiście te pierścionki np są zapieczone, to wywalać z ramy? nowe uszczelki głowic, karterów? jest sens??
ja wiem, że jak popatrzę jaki silnik udało się kupić Zbychowi to nie powinienem się odzywać w ogóle bo tylko kasę utopiłem i przykładem tu niestety nie świece i możecie mi napisać, że wszystkim radzi a sam jaki mądry, no ale zrobicie ostatecznie jak chcecie.