Kolejnym krokiem był nr.1 zakup lub nr.2 stworzenie wózka pod silnik. Wybrałem opcję nr.2 i zasoby złomowiska. Dorwałem tam łapy zespawane pod kątem. Kółka dwa dokupiłem bo dwa się gdzieś walały. Deski po zasypanym kanale się ostały resztę materiału to złom.
Rzut okiem na stan przedniego hamulca i pytanie jak wyciągnąć ten tłoczek?
Wózek się przydał i oto efekty:
Gaźniki i pytanie: Czy nafta czy myjka ultradźwiękowa. Zrobiłem rozpoznanie i zabawa ultradźwiękami to koszt 150zł za zestaw.
Podczas zdejmowania silnika pojawił się mały defekt. Gwint, bo o nim tu mowa był reperowany. Oględzinom towarzyszył doktor Jaca cx. Ze śrubą wysunęła się sprężynka. Jacek to rozpoznał i mnie uspokoił. Coś trzeba będzie z tym zrobić.
To jest stan łańcuszka pompy oleju. Na fasolce raczej brak regulacji i decyzja - wymieniać:
Po spuszczeniu oleju dno silnika wygląda tak:
Ten oto element zawsze mnie przerażał u innych. Tu wygląda to tak:
No i wisienka na torcik niestety robaczywa. Łańcuch rozrządu i ślizgi do wymiany. Narobił szkód ten słynny łańcuch. Nie wiem czy to widać ale blok wytargany do otworu śruby mocującej, której łeb też oberwał.
. Uwaga na palce 
.
Jeżeli chodzi o wózek dla silnika to wystraszył mnie jakiś wpis, że komuś silnik spadł podczas ściągania. Myśl ta prześladowała mnie, a w efekcie wózio powstał. Wersja lewarkowa jest dla ludzi z przestrzenią. Na kołach miotam tym gdzie mi się podoba i mogę ramkę z deskami podnieść do transportu. W planach szkiełkowanie lub traktowanie suchym lodem silnika.
trzeba będzie się spotkać i to wszystko zobaczyć .