Witam wszystkich!
Nie wiem czy na początek nie powinienem się przedstawić w "powitalni", ale niech będzie, że od razu zacznę tutaj
Mam na imię Jakub i w zeszłe wakacje zrobiłem w końcu prawko kat. A. Wcześniej w życiu nie jeździłem żadnym motocyklem, a przyznam, że nawet skutera nie było mi dane prowadzić. Powiem więcej, właściwie ignorowałem coś takiego jak motocykle. Od zawsze pociągały mnie samochody i lotnictwo, którego jestem świrem. Zapisałem się więc na kurs we Wrocławiu i ostatecznie mój plastik został uzupełniony o kat.A. Długo zastanawiałem się co kupić na swoje pierwsze moto. Nie miałem też za wielkich funduszy, więc musiało być to na pewno coś używanego. Ponieważ nie kręcą mnie szlifierki i ścigacze, a choppera uważałem za zbyt ciężki i mało funkcjonalny motocykl na początek, skłoniłem się ku klasyce.
Jeszcze zanim poszedłem na kurs, mój dobry znajomy kupił sobie starą Yamahę XS400 z bodaj '82 roku. Początkowo obstawiałem właśnie coś w tym guście - klasyczny japończyk o średniej pojemności i ładnym wyglądzie przemawiał do mnie jako pierwszy motocykl. Nie chciałem się zbyt szybko zabić, ani wyrywać na to płci przeciwnej, więc doszedłem do wniosku, że 27KM, jakie ta maszyna generowała na początek wystarczy. Szybko jednak porzuciłem XSa. Jestem gościem słusznej postury, 191 cm i 90kg. Przymierzyłem się do tego motocykla i cóż... wyglądałem trochę jak na Romecie Pony. Poszukałem więc czegoś nieco większego i wybór zawęził się do CX500. 50KM na początek, prosta mechanika i wygląd chromowanego V2 do mnie przemówił. Pozostało tylko zdecydować się na konkretną wersję. Standard jakoś mi średnio pasował z wyglądu, bardziej skłaniałem się ku Custom, chociaż jest krótszy i pojemność baku ogranicza dalsze jazdy. Trafiłem w końcu na ogłoszenie z CX500 Deluxe. Od razu sprawdziłem co to za wersja i w gruncie rzeczy spodobała mi się najbardziej. Duży zbiornik ze Standarda i przód (liczniki, kierownica, chromowana lampa) od Customa. No mix idealny.
Co ciekawe, był to jedyny Deluxe, na jakiego trafiłem wśród polskich ogłoszeń - do dziś nie znalazłem innego. Ciekaw jestem ile ich jeździ w Polsce prócz mojej. Trochę na pałę, jakoś tuż przed Wigilią, bez doświadczonego znawcy motocykli czy mechanika, pożyczyłem przyczepę i pojechałem z Wrocławia pod Sandomierz, gdzie stało moto.
Trochę fot z tego, jak wyglądał w dniu zakupu:
Ogólnie pierwsze wrażenie było dość pozytywne, sporo odnowionych chromów, odpalił bez nadmiernie długiego kręcenia (co w CX500 jest na zimno powszechne), a właściciel jeździł nim przez 8 lat. Do tego nowy akumulator. Wcześniej odkupił go od osoby, która prawdopodobnie w 2001 r. sprowadziła go z USA w dość słabej kondycji, sporo rzeczy było więc odnowionych.
Zapakowałem motor na przyczepę i po całonocnej jeździe do Zielonej Góry wstawiłem go do garażu, w którym na co dzień teraz stacjonuje.
Po pierwszych poważniejszych oględzinach stwierdziłem, że stan odbiega trochę od tego, czego oczekiwałem, ale jest to dobra baza do odnowienia. Silnik w zasadzie był OK. Właściciel twierdził, że wymieniał parę lat temu łańcuch rozrządu. Sprawdziłem to lusterkiem przez otwór inspekcyjny, regulując przy okazji napinacz i luzy zaworowe. Honda miała fabryczne, ale wybebeszone wydechy. Fajnie jak moto warczy, ale to była już gruba przesada, więc kupiłem na niemieckim eBay niezłe zamienniki, które są sporo cichsze. Co wcale nie znaczy, że ciche Zastanawiam się tylko czy lata jazdy na tak wybebeszonych tłumikach bez odpowiedniej regulacji gaźników nie spowodowały nadpalenia gniazd zaworów wydechowych. Na razie jeździ dobrze i nic na to nie wskazuje, ale na zimę zastanawiam się nad rozebraniem całego silnika.
Do tego lewy przedni i oba tylne kierunkowskazy były wyłamane (są pospawane mocowania), a na gmolach są ślady otarć - moto na pewno leżał z jednej i drugiej strony.
Kanapa ma wymienione obicie a zapewne gąbka też nadaje się do wymiany, bo nie jest to kształt, jaki kanapy miały w wersji Deluxe. To jest do zrobienia, bo nie wygląda zachwycająco.
Moto w momencie zakupu na liczniku miało przebieg 73 tys mil, co uważam za sporo. Do tego licznik nie działał od dłuższego czasu, jak stwierdził sam właściciel, więc tak naprawdę nie wiem ile razy Honda objechała glob...
Licznik był nie do uratowania (połamane mechanizmy we wnętrzu), więc kupiłem używany w wersji do 120MPH z jakiegoś brytyjskiego Customa. Działa wyśmienicie.
Dłubiąc przy Hondzie mniej więcej co dwa tygodnie w weekendy, aż do dziś, wymieniłem już sporo rzeczy. Pewnie wszystkiego nie spamiętam, ale np:
- olej w przekładni hipoidalnej przy tylnym kole,
- olej i filtr oleju (oczywistość),
- rollgaz i gripy na skórzane,
- lusterka,
- zdemontowałem szybę i tylne oparcie dla pasażera,
- nowe tłumiki (jak już wyżej wspomniałem),
- podpórka centralna (była krzywa...)
- wymieniłem zacisk hamulca przedniego na dwutłoczkowy, wg porady z amerykańskiego forum CX500 (kupiłem cały zacisk i adapter z Hondy bodaj VT1100 i wszystko pasowało plug&play) - do tego nowy zestaw uszczelnień i regeneracja zacisku,
- dorobiłem instalację przedniego reflektora na przekaźnikach - świeci to teraz jak należy, bez spadków napięć na starych kablach,
- przedni emblemat (był połamany - dostać taki jest cudem, polowałem pół roku i znalazłem w końcu na znanym portalu za... 50 zł (!))
- sporo innych dupereli, których już nie pomnę.
Oprócz dłubania, od stycznia sporo nią już zjeździłem. Przejechałem do dziś ok 2500km i zjeździłem chyba całe Lubuskie. Być może ktoś kiedyś się na mnie natknął np na trasie S3 z Zielonej Góry do Gorzowa, którą przemierzyłem już niezliczoną ilość razy. Moto jeździ bardzo przyjemnie, jest dość głośne jak na współczesne standardy, ale zwraca uwagę. Do tego pali mało - ok 4,6-4,8 l/100 średnio.
Foty, jak Honda wygląda na dzień dzisiejszy:
To chyba tyle. Sorry za przydługawy wstęp. Wrzucę jeszcze potem więcej zdjęć, bo na chwilę obecną tyle udało mi się umieścić na serwerze do zdjęć