a to witaj w klubie "prawdy", ja nie wiem jak to się stało.. kupując CX już miałem wyrobioną teorie o gównolicie, przeżyłem kilka moto, suzuki Dr800 to był straszny gównolit na poziomie cx500 i będac na forum DRki nauczyłem się jak pięknie może być opisywana gówniana rzeczywistość, przez takich którzy nie potrafią powiedzieć przed samym sobą że ich motocykl to gówno, mimo że nic mi do tego, że ktoś ten model może naprawdę kochać.. z tymże dla człowieka który szuka rzetelnej opinii jest to zabójcze na etapie kupna... Ja CXa lubie, będę w swoim czasie szukał dla siebie jeszcze, ale nigdy nie napiszę że to panie super zajebiste miliony... ta ta... a zapytaj się mojego siostrzeńca jak ostatnio byliśmy u takiego co posiada ze 60 motocykli w domu.. z gościem nie ma o czym rozmawiać, CX super... on nigdy go nie robił jeździ jak go honda poskładała
jak kupiłem i okazało się nagle że... rany.. dopada mnie to samo od czego uciekałem w DR, w koło lipa... zatarty wałek rozrządu... ale cóż.. żyje się jakoś. Te motocykle mają dobre skrzynie, dobre wały, dobre pompy - chyba że brud Ci wykończy. Mają słabe kosze sprzęgłowe, mają słabe naciągi rozrządów jeśli zdarza się tak żę masz automat, słabe rozrządy, mają tendencje do szlamowania i nagarowania silnika, mają słabą góre rozrządu, trzonki zaworowe z plasteliny, same zawory też, prowadnice nie lepsze, wiele kluczowych elementów jest słaba.. po prostu honda sobie obliczyła że do 100 tys max ten silnik trzyma parametry i luzy fabryczne gdzie od 60 tys mniej więcej zaczyna się powoli równia pochyła.
Hondy są do dupy, suzuki też.... w yamaszce nie ma takich jaj....
Na nieszczęście lub szczęście po przekroczeniu 100 tys silnik nie staje tylko dalej jeździ radośnie klekotając więc niektórzy stwierdzają ze to pancerne... no nie.