Honda CX 500 CUSTOM 1983 a'la cafe
Napisane: 12 sie 2018, o 23:26
Witam!
Chciałbym napisać tu trochę o mojej Hondzie, bo być może kogoś zainteresują moje zmiany w niej, być może ktoś podsunie jakiś pomysł, poprawi, pomoże, może komuś ja pomogę, podsunę pomysł...
Na wstępie napiszę, że CX'a sprowadziłem około dwóch miesięcy temu całkiem przypadkiem z Niemiec. Jeździłem przez półtora roku Banditem 600 z 2003 roku - 4 gary w rzędzie, lecz niedawno sprzedałem i jestem bez jednoślada. CX ma być moim dodatkowym motocyklem którego będę dzielił z ojcem, bo po usłyszeniu jego charakteru pracy silnika po prostu zakochałem się w tym silniku i żal mi go sprzedać Ma przejechane jakieś niecałe 60 tys km.
Ogółem Honda nie odpalała, nie miała iskry. To było najgorsze z tego wszystkiego, bo tak na prawdę nie wiedziałem w co się pakuję.
I tymczasowo przystanę na tym mankamencie. Na dzień dobry w Polsce zacząłem szukać rozwiązania by odpalić zastały silnik. Sprawdzałem elektronikę - moduł, cewki, świece, fajki - wszystko co się dało i sam nie dałem rady. Z czasem znalazłem całkiem przypadkiem kontakt do pewnego człowieka z okolic Zielonej Góry, który na prawdę zna się na rzeczy. Zawiozłem mu motocykl i już po kilkunastu minutach silnik zagadał bez szwanku. Zostawiłem go na trochę czasu i co się okazało, to, że (o ile dobrze zinterpretuje) cewka zasilająca moduł zapłonowy jest uszkodzona, a z tego co wiadomo to rzecz nieopłacalna do robienia. Mój cx dostał dodatkową przetwornice umiejscowioną pod prawą pokrywą pod siedzeniem, która prąd na moduł bierze z akumulatora - taki lewy obieg zastępujący cewki/stator. Działa jak należy, wiec jedna sprawa załatwiona. I aku także nowy
Inne mankamenty..
Przedni hamulec, zaciski nie reagowały w ogóle, klocków nie było, kilku części, śrub także w zaciskach.. Rozkręciłem, wszystko konkretnie wyczyściłem, skompletowałem i po złożeniu zalałem świeżym płynem, odpowietrzyłem. Za pierwszym razem się nie udało, okazało się, że jeden tłoczek, a dokładnie prawy zacisk chyba się trochę zacina i nie odbijał przez co koło było ciągle zhamowane. Rozebrałem raz jeszcze, wyczyściłem tłoczek delikatnie papierkiem ściernym w okolicach rantu, złożyłem i teraz tylko obserwować, bo na razie jest nawet ok.
Elektronika, kable - z tym też było problemów. Nie będę dokładnie opisywać, ale w miarę opanowana sytuacja.
Króćce ssące, niestety popękane.. to też nadaje się na wymianę i za kilka dni będę miał je u siebie.
Linki i cięgna gazu, sprzęgła - do wymiany. Chcę także wymienić oprócz płynu hamulcowego oczywiście olej silnikowy, płyn chłodniczy, olej w wale kardana. Wystrzeliły mi także na dzień dobry uszczelniacze w lagach od starości i polał się olej - kolejna rzecz do roboty.
Chciałem też odświeżyć gaźniki, ale działają jak należy więc na razie zostawię je w spokoju. Wymienione już są świece zapłonowe.
Do tego jeszcze przyda się sprawdzić zaworki, a także obserwować sprzęgło po wymianie linki i oleju silnikowego, bo na dzień dzisiejszy trochę ciągnie na sprzęgle i włączonym biegu.
Tyle chyba z najważniejszych mechanicznych rzeczy.. czyszczenie i odświeżanie samego silnika i innych części to już rzecz oczywista.
Czas na wizualną część.
Jak na razie lakier jest to.. brokat przykryty lakierem bezbarwnym. Dla kogoś może być to fajne, ale dla mnie, trochę dziwne.. będzie cały lakierowany, to na pewno. Felgi, kapy zaworów, kilka metalowych części tj. błotniki itd. będzie malowana proszkowo na czarno.
Ogólnie mam pewną koncepcje, ale to z czasem. Nie będę za dużo pisał, bo mi się coś nie uda i będzie wstyd
Ogółem dlaczego w temacie jest "a'la cafe".. a mianowicie dlatego, że chcę z niego zrobić coś w styl cafe racer, ale też nie przesadnie, bo wolę większość wyglądu zostawić w klasyce. Nie wiem jak mi to wyjdzie, ale mam nadzieję, że podołam temu wyzwaniu
Kolejne wykonane prace przy nim będę tutaj opisywał, sam jestem ciekaw co z tego wyjdzie
Pozdrowionka!
Chciałbym napisać tu trochę o mojej Hondzie, bo być może kogoś zainteresują moje zmiany w niej, być może ktoś podsunie jakiś pomysł, poprawi, pomoże, może komuś ja pomogę, podsunę pomysł...
Na wstępie napiszę, że CX'a sprowadziłem około dwóch miesięcy temu całkiem przypadkiem z Niemiec. Jeździłem przez półtora roku Banditem 600 z 2003 roku - 4 gary w rzędzie, lecz niedawno sprzedałem i jestem bez jednoślada. CX ma być moim dodatkowym motocyklem którego będę dzielił z ojcem, bo po usłyszeniu jego charakteru pracy silnika po prostu zakochałem się w tym silniku i żal mi go sprzedać Ma przejechane jakieś niecałe 60 tys km.
Ogółem Honda nie odpalała, nie miała iskry. To było najgorsze z tego wszystkiego, bo tak na prawdę nie wiedziałem w co się pakuję.
I tymczasowo przystanę na tym mankamencie. Na dzień dobry w Polsce zacząłem szukać rozwiązania by odpalić zastały silnik. Sprawdzałem elektronikę - moduł, cewki, świece, fajki - wszystko co się dało i sam nie dałem rady. Z czasem znalazłem całkiem przypadkiem kontakt do pewnego człowieka z okolic Zielonej Góry, który na prawdę zna się na rzeczy. Zawiozłem mu motocykl i już po kilkunastu minutach silnik zagadał bez szwanku. Zostawiłem go na trochę czasu i co się okazało, to, że (o ile dobrze zinterpretuje) cewka zasilająca moduł zapłonowy jest uszkodzona, a z tego co wiadomo to rzecz nieopłacalna do robienia. Mój cx dostał dodatkową przetwornice umiejscowioną pod prawą pokrywą pod siedzeniem, która prąd na moduł bierze z akumulatora - taki lewy obieg zastępujący cewki/stator. Działa jak należy, wiec jedna sprawa załatwiona. I aku także nowy
Inne mankamenty..
Przedni hamulec, zaciski nie reagowały w ogóle, klocków nie było, kilku części, śrub także w zaciskach.. Rozkręciłem, wszystko konkretnie wyczyściłem, skompletowałem i po złożeniu zalałem świeżym płynem, odpowietrzyłem. Za pierwszym razem się nie udało, okazało się, że jeden tłoczek, a dokładnie prawy zacisk chyba się trochę zacina i nie odbijał przez co koło było ciągle zhamowane. Rozebrałem raz jeszcze, wyczyściłem tłoczek delikatnie papierkiem ściernym w okolicach rantu, złożyłem i teraz tylko obserwować, bo na razie jest nawet ok.
Elektronika, kable - z tym też było problemów. Nie będę dokładnie opisywać, ale w miarę opanowana sytuacja.
Króćce ssące, niestety popękane.. to też nadaje się na wymianę i za kilka dni będę miał je u siebie.
Linki i cięgna gazu, sprzęgła - do wymiany. Chcę także wymienić oprócz płynu hamulcowego oczywiście olej silnikowy, płyn chłodniczy, olej w wale kardana. Wystrzeliły mi także na dzień dobry uszczelniacze w lagach od starości i polał się olej - kolejna rzecz do roboty.
Chciałem też odświeżyć gaźniki, ale działają jak należy więc na razie zostawię je w spokoju. Wymienione już są świece zapłonowe.
Do tego jeszcze przyda się sprawdzić zaworki, a także obserwować sprzęgło po wymianie linki i oleju silnikowego, bo na dzień dzisiejszy trochę ciągnie na sprzęgle i włączonym biegu.
Tyle chyba z najważniejszych mechanicznych rzeczy.. czyszczenie i odświeżanie samego silnika i innych części to już rzecz oczywista.
Czas na wizualną część.
Jak na razie lakier jest to.. brokat przykryty lakierem bezbarwnym. Dla kogoś może być to fajne, ale dla mnie, trochę dziwne.. będzie cały lakierowany, to na pewno. Felgi, kapy zaworów, kilka metalowych części tj. błotniki itd. będzie malowana proszkowo na czarno.
Ogólnie mam pewną koncepcje, ale to z czasem. Nie będę za dużo pisał, bo mi się coś nie uda i będzie wstyd
Ogółem dlaczego w temacie jest "a'la cafe".. a mianowicie dlatego, że chcę z niego zrobić coś w styl cafe racer, ale też nie przesadnie, bo wolę większość wyglądu zostawić w klasyce. Nie wiem jak mi to wyjdzie, ale mam nadzieję, że podołam temu wyzwaniu
Kolejne wykonane prace przy nim będę tutaj opisywał, sam jestem ciekaw co z tego wyjdzie
Pozdrowionka!