Witam!
Pierwszy raz zakładam wątek o motocyklu, którego akurat przeprowadzam renowacje... bo takiego "gruzu" jeszcze chyba nie robiłem hehe myślę, że każdy z przyjemnością popatrzy na proces renowacji. Postaram się ją przeprowadzić zgodnie ze sztuką stosując się do rad forumowych mistrzów tematu.
W zeszłym roku kupiłem Hondę CX500C '81 w zamyślę, że będzie to mój motocykl na dojazdy do firmy Mam już trochę motocykli, z żoną podróżuje nową Afryką w dct ale jakoś zawsze ciągnęło mnie do zabytków, wiadomo tylko Honda ... cx wydaje się w miarę wygodny (tylko coś z kierownicą tzreba zrobić) ... te 8km dziennie po mieście to będzie czysta przyjemność na takim young-timerze.
Z racji, że sezon się zbliża chciałem podzielić renowacje na dwa etapy ale się chyba nie uda... o ile mam już odmalowane komponenty i można by składać... o tyle silnik, gdzie zakładałem, że pójdzie szybko okazał się totalną ruiną ...
Skupie się póki co na silniku.
Motocykl kupiłem palący na strzała i jeżdżący.. co prawda od początku nie chodził jak tzreba no ale ostatni przegląd miał w 2005 roku u Niemca.....uśpiło to moją czujność.... a ilość kurzu na gaźnikach świadczył o 10 latach stania minimum ....standardowo przy rupieciach olej zawsze prawdę powie... niestety to co wylało się z silnika to była brązowa maź a nie olej... więc wniosek, że gdzieś płyn się dostaje. Obstawiałem uszczelnienie pompy...
Silnik z ramy, pokrywa pompy zrzucona... i od razu widać, że nie będzie wesoło bo pompa nie wygląda tragicznie.. widać rękę magika... majzel i młot szedł w ruch... ehhh uszczelka nowa... nie tego się spodziewałem...
Wyjścia nie ma jak nie pompa to UPG... oglądam dokładnie silnik.... fachowca poznasz po tym jak głowice przyklejoną ściągał karter ugnieciony ...nasi tu byli... lekko nie było widać hehe biedne motocykle maja zawsze pecha do majstrów...
Klawiatura ściągnięta, pójdzie na osiowanie do Szopena. Głowica do odświeżenia. Niestety fachowiec poprzedni wymienił uszczelkę ale już kleju nie zastosował a wiemy, że zabytki wymagają trochę innych metod składania przez to sączył się płyn ... wyżarło nawet tuleje trochę(wżery nie wyczuwalne pod paznokciem )
Niestety patrząc jak to wszystko wygląda muszę rozebrać silnik w drobny mak... pierwszy raz rozbieram silnik hondowski ze względu na stan... a robiłem zabytki z lat 70 i silniki zawsze jak nowe... z drugiej strony się ciesze więcej czasu spędzone na renowacji, będę mógł idealnie wyszkiełkować silnik... jak to mówią będzie "nówka"
No i smaczek... pęknięty napinacz łańcuszka udało się kupić oryginały nowe ..już jadą...
Jak tylko zostanie stworzona galeria pod mój wątek wrzucę trochę fotek
Może mi ktoś powie czemu na dekielku od zapłonu są 2cm nagaru ?
Pozdrawiam !
Rafał
PS: W każdą sobotę grzebie przy motorkach więc postaram się aktualizować wątek aż do odpalenia Za opóźnienia z góry przepraszam!