Cześć!
Mam na imię Arek i jestem już jakiś czas z Wami ale nie było czasu pisać o tym moim ulepie. Niedawno zostałem posiadaczem CX500 EC Sports. Czy szczęśliwym posiadaczem? Na razie tak.
Moja Hondzina jest bardzo zmęczona życiem a to, że jest to wersja Sports wskazywał na samym początku niestety tylko VIN i nr silnika. Motocykl przed sprowadzeniem został ogołocony z oryginalnych, drogich częci od PC06 - owiewki, wydech, lampa itd. Prawdopodobnie dlatego, że leżał i nikomu nie chciało się juz pchać w niego hajsu. Niemniej jednak jak tylko zobaczyłem to moto postanowiłem je od razu kupić i dać mu drugie życie, a przynajmniej szansę. Nabyłem go od swojego kolegi z pracy, który był pierwszym właścicielem w kraju. Moto pod jego tyłkiem zrobiło, uwaga, 1800 km od 2016 roku.
Po zdjęciu wszystkich dodatków, które ważyły w sumie 19kg i dokupieniu kilku elementów m.in lampy przedniej motocykl troszkę zaczął przypominać sylwetką model PC06. Niestety dostęp do części, jak sami wiecie, jest dość trudny i łatwo się nadziać na jakieś badziewie.
Pozytywne jest to, że silnik pracuje naprawdę ładnie i wkręca się nawet do 8-9 tyś. obrótów. Czy wkręca się dostatecznie dynamicznie? Ciężko mi to określić ponieważ "na codzień" poruszam się Suzuki GSX-R, które no cóż, na "jedynce" robi v-maxa CX'a Wydaje się jednak, że jak na V-ke wkręca się ładnie - porównam jak się kiedyś spotkamy w tym zacnym gronie.
Jakie dalsze plany? Przez chwilę przeszło mi przez myśl żeby go doprowadzić do oryginału ale szybko zweryfikował to rynek cześci do PC06. Czy ciąć go pod cafe? Zawszę o takim moto marzyłem...w sumie po to go kupiłem.
Na chwilę obecną zrobiłem to co jest według mnie absolutnym minimum:
- olej + filtr oleju
- olej w dyfrze
- pełny seriws hamulców
- wstępne płukanie gazników i regulacja
- serwis układu chłodzenia
- nowe świece, co ciekawe siedziały jeszcze te starego typu (D8EA) i waliły prądem po łapach niesamowicie
- porządek z elektryką - światła, kierunki, klakson, przerywacz itd.
- nowe linki gazu (A+B) i prędkościomierza
- regulacja ssania
- kontrola ciśnienia w zawieszeniu
- filtr powietrza
Muszę jeszcze zajrzeć do PRO-LINKa bo trochę jakby skrzypi ale z tego co doczytałem to grubsza robota.
Tak wiem - NAPINACZ ROZRZĄDU i ŁAŃCUCH koniecznie!!!
Ignitech już czeka na montaż - dzięki Szopen!
Po tym wszystkim zabrałem moto na przejażdzkę właśnie z nadzieją, że mi napinacz nie postanowi odpocząć z kawałkiem silnika na poboczu..i co? Bajka! To jest całkiem inna filozofia jazdy niż na moim GIX-ie. Można podziwiać okolice bo swiat nie przemieszcza sie tak dynamicznie jak na Suzuki. Można wjechać w las, podjechać po polnej drodze nad Bug i nie trzeba zapisywać sie na rehabilitację kręgosłupa po 300km...a może ja już jestem stary
Wstawię jakieś fotki jak mi Szopen ogarnie galerię
Przed odszczurzaniem
Teraz wygląda tak