przez tomekshlm06t » 15 maja 2018, o 20:54
Dzięki za pomoc i podpowiedzi. Na prawym (chodzącym) dałem obroty mocno w dół, następnie podniosłem na obu i rozbujał się. Śrubki składu wykręcone na 2,5 obrotu. Będę miał maszynkę, to ustawię podciśnienia. Żółto-pomarańczowy płomień z prawego - przyczyną jest zbyt wysoki poziom paliwa, okazało się, że przelewa. Zawsze zamykam kran paliwa, a dzisiaj stał z odkręconym przez długi czas i zaczął podciekać. Zaworki do wymiany. Do łikendu powinienem ogarnąć, wtedy się pochwalę osiągnięciami. A jeśli chodzi o ignitecha, to iskra jest bardzo duża, stabilna, widać różnicę. A co będzie podczas jazdy....
Aha, zawory ustawiłem jak miałem go na falbanku.
Gwoli wyjaśnienia, tym motorkiem zajmuję się jak mam chwilę czasu, nie żyję problemem. Z doskoku pół godzinki, godzinka. Sami wiecie, wyprowadzić przed chałupę, przebrać się, pośturać chwilkę i za moment do innego zajęcia. Po prostu na logikę biorąc, motorek jeździł, podmieniłem z niego dobry alternator, zmieniłem w konsekwencji moduł, mając wypatroszony silnik wymieniłem łańcuszek pompy oleju, w tylnej kapie wymieniłem (to już robota Szopena) uszczelniacz pompy wody, umyłem gaźniki i złożyłem do kupy. Silnik poza elektryką prosty jak sznurek w kieszeni, skonstruowany tak, że nie sposób złożyć inaczej. Powinien był chodzić. Mogłem w sumie nie pisać, ale uważam, że skoro skorzystałem na wypracowaniach innych, to też podzielę się moim doświadczeniem. Ot wszystko.