Witam! Dawno mnie tu nie było. Ogólnie mam trochę zmian co do CX'a. Nie miałem czasu co chwilę pisać o zmianach to dzisiaj się trochę pokuszę na opowiadania.
Ogólnie zacznę od tego (i od razu przepraszam wszystkich którzy są za oryginałem) - razem z ojcem stwierdziliśmy, że musimy poprawić pod nasze gusta wygląd. Dogłębnie obejrzałem stan CX'a i powiem tak.. lakier nieoryginalny tak i jak i felgi, zegary były brzydkie i zaniedbane, lampa także, a co do tyłu: błotnik, kierunki, lampa - osobiście po prostu mnie to odrzucało. Po woli i do przodu sam grzebię, co dla mnie dobre, to, że mam na czym się uczyć, a bardzo to lubię, niestety z wykształcenia mechanikiem nie jestem. Przechodząc do sedna...
zacznijmy od
mechaniki:
- wyregulowałem zawory i wymieniłem uszczelniacze śrub pokryw zaworowych przy okazji;
- doszedł mi "zabierak" prędkościomierza i działa jak należy;
- wymieniłem po kilkuset kilometrach jeszcze raz olej na wydaje mi się, że lepszy - mineralny olej 10w40 firmy Yamalube, wydaje mi się, że działa ciszej, sprzęgło już tak nie ciągnie jak na motulu etc.
- świece wymienione były na dzień dobry;
- hamulec przedni zrobiony, bo nie działał w ogóle;
- olej w wale kardana wymieniony;
- linki gazu i sprzęgła nowe;
- serwis lag zrobiony (uszczelniacze, olej i konkretne czyszczenie)
- świeża sprawa
GAŹNIKI , kupiłem myjkę ultradźwiękową i właśnie ostatnio rozebrałem gaźniki. Ogólnie w środku sam brud i szlam, śrubki regulacji ledwo co dało się ruszyć, poziom paliwa był tak ustawiony, że pływaki dobijały do końca korpusu (a z tego co wyczytałem w serwisówce powinno być 15,5mm i tak też zrobiłem).
Teraz dysze i wszystkie szczeliny gaźnika jak nowe. Sprawdziłem też
pompki przyspieszacza*, w jednym gaźniku stan idealny a w drugim lekka korozja. Ale membrany w obydwóch w takim stanie, że postanowiłem zamontować bez zmian, oczywiście wszystko wyczyszczone. Przepustnice obydwie trochę jak zatarte tłoki.. nie za piękne, ale nic nie zmieniam - wyczyszczone i wmontowane z powrotem. Ogólnie gaźniki jakaś mądra głowa pomalowała chyba bez zdejmowania srebrnym lakierem, masakra..
- pierwsza rzecz jaką zrobiłem przy moim CX'ie to elektornika.. od pewnej osoby dostałem kontakt do kogoś kto zna się na rzeczy, pojechałem około 150km bo sam nie dałem rady i Honda działa do dzisiaj. Elektronikę mam pod prawą pokrywą i częściowo pod kanapą. Wygląda to tak
Stator jest uszkodzony, więc na moduł nie szedł prąd, nie było iskry. Wiem, że tutaj zadziałał by moduł Ingitech czy coś w tym stylu, ale nie byłem pewien czy to na pewno to jest problemem. Zdecydowałem się na obejście statora takim sposobem, by na moduł prąd brany był z akumulatora (który oczywiście jest także nowy). Na razie działa i testuje dalej, ale jestem zadowolony.
- kwestia rozrządu itd. byłem u mechanika który gustuje w właśnie takich motocyklach. Posprawdzał, posłuchał i ogólnie stwierdził, że wszystko gra i nie ma co grzebać.
Z kwestii
wizualnej:
- nowa kierownica
- nowe lusterka
- nowe wydechy
- błotnik przód docięty i pomalowany
- zegary odnowione i pomalowane
- lampa przód odnowiona i pomalowana, zamocowana na nowych akcesoryjnych uchwytach
- osłona chłodnicy pomalowana
- lagi pomalowane
- żarówki led w zegarach
- pokrywy zaworów pomalowane
- błotnik tył docięty i pomalowany (niestety musi i tak być inny nowy)
- nowe kierunkowskazy i lampa tył
Trochę zdjęć za niedługo dodam. Ogólnie do końca jeszcze sporo pracy. Mam problem teraz z kanapą - chciałem zrobić kanapę do oryginalnego mocowania, ale niestety jest to niemożliwe. Chcę teraz kupić akcesoryjną kanapę i jakoś ją wmontować, niestety rama będzie musiała być przerobiona, a co za tym idzie - nadkole i błotnik. Jak na razie szukam kogoś kto by mi w tym pomógł.
Oprócz kanapy mam takie plany:
- malowanie felg
- nowy lakier
- wywalenie zgniłej puszki/"katalizatora" i przerobienie rur wydechowych
Trzy główne rzeczy, a inne pierdoły same wejdą w obieg.
Powiem Wam tak, CX'em pojeździłem już trochę kilometrów, byłem na zlocie w Wolsztynie, gdzie nawet jeśli nie jest on dokończony wizualnie nawet w połowie to zainteresowanie na prawdę mnie zdziwiło, ale muszę przyznać, że chyba żaden inny motocykl nie ma takiego charakteru i jeszcze żaden mnie tak prawdziwie nie porwał. Choć mam zamiar kupić Kawasaki z750 to wiem, że największą przyjemność i tak będę czerpał z tej wyjątkowej poprzecznej V-ki
Wiem, że jest tu wielu przeciwników przerabiania tych klasyków, ale sprowadziłem go zza granicy z myślą właśnie o przeróbce i zrobieniu go pod swoje gusta.
Chciałbym też zadać kilka pytań. A mianowicie:
1. czy ktoś mógłby wyjaśnić mi kwestię zatkanej gumowym korkiem jednej z 3 dysz?
2. po wyczyszczeniu puszki filtra - bo była w środku zarzygana, filtra powietrza, po wyczyszczeniu gaźników, ustawieniu pływaków na 15,5mm, ustawieniu śrubek regulacji na 2 pełne obroty (tak jak w serwisówce), odpalił od razu, trzyma obroty. Wiem, że potrzebne jeszcze synchro i zrobie to w najbliższym czasie, ale nieciekawi mnie jedna rzecz, a dokładnie -
kopci siwo szczególnie z lewego wydechu . Co by poszło nie tak? Wcześniej nie było takiego problemu. A problem był wcześniej taki, że powyżej 6,5 tys obrotów go dusiło i palił dość dużo.
3. nawiązując do wcześniejszego pytania - normalne jest, że puszka filtra powietrza w środku jest zarzygana? Jest tam podłączona odma, ale czy aż tak by nią wywalało.
4. Co do odmy.. wymieniłem oring "odma-karter", zamówiłem specjalnie na wymiar i cholera ciągle się tamtędy poci.
Jeśli ktoś przeczyta ten wyczerpujący post to chylę czoła. Ale z racji, że długo mnie nie było to musiałem opisać sytuację. Liczę na odpowiedzi na moje pytania i pewnie srogi opierdal za niewiedze, ale choć mam 21lat to i tak dopiero się uczę, proszę o wyrozumiałość