a u nas bylo tak... raz padl ignitech - ale akurat to raczej nie ma związku z poniższym...
w tamtym roku padł bezpiecznik co młody motocykl lawetował do domu - i tu już wróbelki zaćwierkały bliski kataklizm, trzeba było szukać... zamiast tego się wymieniło bezpiecznik i wio... a teraz... regulator.. ale dlaczego? ano dlatego...
Z pierwszego powodu - dziadostwo w wykonaniu hondy, z wtyczki regulatora wychodzą dwa kable na plus, niby to takie mocne, ale te kable 10cm dalej od kostki są połączone w jeden i idą do przekaźnika rozrusznika, którym to cały prąd ładowania (w wypadku pustego aku prądy są konkretne) idzie przez konektor 6.3mm zwykły do oczka przewodu aku!!!! LIPA!!!!
Nie dość że konektor 6,3mm z założenia nie powinien być tu zastosowany a jeśli już coś to wysokoprądowy, to jeszcze zaśniedziało choć przy robocie silnika było to smarowane wazeliną do połączeń i czyszczone...., zanosi się że w tej wtyczce w ogóle wymienie piny na wysokoprądowe
Jeśli macie jeszcze rozwiązanie hondowskie gdzie przewód czerwono bialy z regulatora idzie do kostki przekaźnika rozrusznika to zmieńcie to, dodajcie z wtyczki regulatora od tego połączenia fabrycznego gdzie dwa z regulatora są połączone w jeden, tam się wlutujcie w to połączenie i dajcie dodatkowy kabel do plusa aku, masa w przypadku regulatora jest rozwiązana dobrze, gruby kabel podwójnie i oczko do ramy dla pewności.
Sam regulator z yamahy pasuje jak ulal, ale potrzebne są inne kostki i ogólnie zabawy troche, można było tego uniknąć dając ten plus do aku, zresztą teraz tak się zrobi... dobrze że alternatora nie pogrzebało.
Dyskusyjne jest też umieszczenie regulatora, przy dalszych pracach nad moto trzeba będzie go przenieść w bardziej przewiewne okolice...